Sprawca napadów rabunkowych zatrzymany
Trzy godziny to czas jaki potrzebowali lubelscy policjanci na wytypowanie i ustalenie sprawcy napadu rabunkowego na sklep spożywczy w Lublinie. Bandyta w kominiarce wszedł do sklepu i grożąc sprzedawczyni przedmiotem przypominającym broń palną zażądał wydania pieniędzy. Skradł dwa tysiące złotych i uciekł. Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin później w jednym z lubelskich hoteli. 25 - letniemu mieszkańcowi Lublina policjanci udowodnili szereg podobnych przestępstw których dopuścił się na terenie Lublina. Za napad z bronią grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
Trzy godziny to czas jaki potrzebowali lubelscy policjanci na wytypowanie i ustalenie sprawcy napadu rabunkowego na sklep spożywczy w Lublinie. Bandyta w kominiarce wszedł do sklepu i grożąc sprzedawczyni przedmiotem przypominającym broń palną zażądał wydania pieniędzy. Skradł dwa tysiące złotych i uciekł. Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin później w jednym z lubelskich hoteli. 25 – letniemu mieszkańcowi Lublina policjanci udowodnili szereg podobnych przestępstw których dopuścił się na terenie Lublina. Za napad z bronią grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
Do napadu doszło w piątek około godziny 16:00 na al. Racławickich w Lublinie. Ze zgłoszenia jakie odebrał dyżurny lubelskich policjantów wynikało, że do sklepu wszedł mężczyzna, sterroryzował sprzedawczynię i ukradł pieniądze w kwocie 2000 złotych.
Na miejsce przestępstwa przyjechała specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza. W jej skład weszli funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego, Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego, technicy kryminalistyki oraz wywiadowcy z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, funkcjonariusze z IV komisariatu oraz kryminalni z Komendy Wojewódzkiej. Policjanci rozpoczęli zabezpieczanie śladów, ustalanie ewentualnych świadków zdarzenia oraz dokładne odtworzenie przebiegu napadu.
Jak ustalili funkcjonariusze przed godziną 16, kiedy w pomieszczeniu sklepu nie było klientów wszedł mężczyzna. Na głowie miał kominiarkę. Przedmiotem przypominającym broń sterroryzował sprzedawczynię i zażądał wydania pieniędzy. Po chwili z łupem 2000 złotych wybiegł ze sklepu i uciekł w kierunku centrum miasta. Wystraszona sprzedawczyni powiadomiła kierownictwo sklepu. Na szczęście nic się jej nie stało.
Policjanci pracowali na miejscu do późnych godzin wieczornych.Kilkunastu stróżów prawa ruszyło w penetrację terenu. Przez blisko trzy godziny monitorowali miasto i sprawdzali trasę, którą mógł uciekać sprawca.
Trzy godziny po zdarzeniu policjanci wykorzystując zebrane w sprawie informacje wytypowali mężczyznę, którego podejrzewali o dokonanie napadu. Ten jednak się ukrywał. To nie przeszkodziło funkcjonariuszom w ustaleniu jego aktualnego miejsca pobytu. Kilka godzin po zdarzeniu policjanci wiedzieli gdzie ukrywa się sprawca.
Wczoraj rano 25-letni Artur B. został zatrzymany w jednym z lubelskich hoteli. Z uwagi na ustalenia oraz informacje, że bandyta może posiadać broń palną zatrzymania dokonali lubelscy antyterroryści. Artur B. był całkowicie zaskoczony i wystraszony. Nie stawiał oporu. Trafił do policyjnego aresztu.
Niespełna w dobę po napadzie grupa śledczych zajmujących się sprawą ustaliła, że 25-latek ma na swoim koncie szereg innych przestępstw do których doszło na terenie Lublina. Po przeanalizowaniu zebranych materiałów policjanci udowodnili Arturowi B. m.in. napad rabunkowy na agencję banku przy ul. Harnasie do którego doszło 21 lipca oraz kilka innych napadów podczas których sprawca posługując się nożem lub przedmiotem przypominającym broń groził pokrzywdzonym i okradał ich. Łupem sprawcy padały najczęściej pieniądze oraz telefony komórkowe. Mężczyzna w maju opuścił zakład karny, gdzie odbywał karę kilkuletniego pozbawienia wolności za rozboje i kradzieże.
Dziś Artur B. zajmie się prokurator oraz sąd. Za napad z bronią w ręku grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
J.D.