Agresywny śpioch.
Śpiący na jednej z klatek schodowych młody mężczyzna zaatakował dozorcę. 29-latek rzucił się na niego. Najpierw okładał go pięściami, późnie zaczął kopać a następnie chwycił za miotę i bił 57-latka kijem. Na pomoc pokrzywdzonemu ruszyli świadkowie. Jeden z kierowców autobusu zatrzymał się na ulicy by mężczyzna mógł schronić się przed napastnikiem. Chwilę później agresywny 29-latek był już w rękach policji. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Śpiący na jednej z klatek schodowych młody mężczyzna zaatakował dozorcę. 29-latek rzucił się na niego. Najpierw okładał go pięściami, późnie zaczął kopać a następnie chwycił za miotę i bił 57-latka kijem. Na pomoc pokrzywdzonemu ruszyli świadkowie. Jeden z kierowców autobusu zatrzymał się na ulicy by mężczyzna mógł schronić się przed napastnikiem. Chwilę później agresywny 29-latek był już w rękach policji. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło 18 listopada. Było około godz. 5: 30 gdy 57-letni mężczyzna jak co dzień rano zamiatał chodnik przed jedną z bram na Krakowskim Przedmieściu. W pewnym momencie zauważył śpiącego na klatce schodowej młodego człowieka. Kiedy dozorca obudził go i zwrócił mu uwagę, że jest to teren prywatny nieznajomy zaatakował go. Najpierw okładał go pięściami, późnie zaczął kopać a następnie chwycił za miotę i bił 57-latka kijem.
Kierowca jednego z autobusów, który przejeżdżał ulicą zatrzymał samochód, by pokrzywdzony mógł się w nim schronić. Na miejsce wezwano policję. Kilka minut później agresywny 29-latek był już w rękach policjantów z I Komisariatu Policji. Zarówno pokrzywdzony jaki i świadkowie tego zdarzenia, kierowca autobusu i przypadkowy przechodzień, rozpoznali w nim sprawcę pobicia. Napastnik został przewieziony na komisariat. 29-letni Artur A. nie chciał wytłumaczyć policjantom czym spowodowane było jego zachowanie 57 mieszkaniec Lublina został przewieziony do szpitala.
29-letniemu mieszkańcowi Chełma przedstawiony został zarzut uszkodzenia ciała. Czyn ten zagrożony jest karą do 2 lat pozbawienia wolności.
R.L.R.