Poszkodowany w Lublinie - poszukiwany w Mińsku Mazowieckim
Zgłoszenie kradzieży z garażu dwóch koparek o wartości 100 tys. złotych odebrali policjanci z VI komisariatu. Szybko okazało się, że poszkodowany właściciel sprzętu nie mówi prawdy. Na miejscu nie było śladów włamania, zaś mężczyzna ciągle zmieniał swoje wypowiedzi. Po sprawdzeniu w policyjnej bazie danych wyszło na jaw, że rzekomy pokrzywdzony to osoba poszukiwana przez policjantów z Mińska Mazowieckiego za fałszywe zawiadomienie o kradzieży...
Zgłoszenie kradzieży z garażu dwóch koparek o wartości 100 tys. złotych odebrali policjanci z VI komisariatu. Szybko okazało się, że poszkodowany właściciel sprzętu nie mówi prawdy. Na miejscu nie było śladów włamania, zaś mężczyzna ciągle zmieniał swoje wypowiedzi. Po sprawdzeniu w policyjnej bazie danych wyszło na jaw, że rzekomy pokrzywdzony to osoba poszukiwana przez policjantów z Mińska Mazowieckiego za fałszywe zawiadomienie o kradzieży.
W sobotę przed południem jeden z funkcjonariuszy VI komisariatu udał się na ul. Królowej Jadwigi w Lublinie w związku z otrzymaniem zgłoszenia o kradzieży dwóch koparek. Na miejscu policjant zastał zgłaszającego mężczyznę. Rozmówca wskazał mundurowemu garaż, z którego złodzieje skradli dwie małe koparki do robót budowlanych. Wstępnie wycenił straty na łączną kwotę 100 tys. złotych.
W trakcie dalszych czynności mężczyzna oświadczył, że tego dnia przyjechał na ul. Królowej Jadwigi, by przygotować sprzęt do robót budowlanych. Po wejściu do garażu, okazało się że koparek już nie było. Dociekliwy policjant chcąc dowiedzieć się jak najwięcej na temat zdarzenia rozpoczął krzyżowy ogień pytań. Poszkodowany oznajmił, że ostatni raz widział koparki w minioną środę, kiedy to wspólnie z innym mężczyzną dostarczył je do garażu. Zapytany o jego dane oświadczył, że nie wie, jak się tamten nazywa. Poszkodowany oznajmił także, że od niedawna budynek wynajmuje na podstawie umowy sporządzonej z właścicielem, jednak i w tym przypadku nie potrafił podać danych mężczyzny, a ni tego, gdzie mieszka. Na nieszczęście, dodatkowo wszystkie dokumenty takie jak umowa najmu, dokumenty na kosiarki i działalność gospodarczą posiada w domu pod Radzyniem Podlaskim. W czasie rozmowy z funkcjonariuszem mężczyzna ciągle zmieniał szczegóły dotyczące zdarzenia. Okazało się, też, że nie zna ani marek ani typów utraconego sprzętu.
Funkcjonariusz słysząc rozbieżne informacje od zgłaszającego kradzież z włamaniem mężczyzny nabrał wątpliwości co do prawdomówności rozmówcy. Ponadto dokładnie obejrzał miejsce popełnienia przestępstwa, lecz żadnych śladów włamania do garażu nie ujawnił.
Policjant wylegitymował poszkodowanego, którym okazał się 38-letni Zbigniew G. mieszkaniec powiatu radzyńskiego. Funkcjonariusz postanowił go sprawdzić w policyjnej bazie danych. Informacja zwrotna uzyskana po kilku minutach od dyżurnego wprowadziła go w zdumienie. Okazało się bowiem, że rzekomy poszkodowany to osoba poszukiwana przez Policję w Mińsku Mazowieckim. Tamtejsi stróże prawa poszukują go za fałszywe zawiadomienie o kradzieży dwóch urządzeń do wylewek betonowych. Straty jakie podał, również sięgały około 100 tys. złotych.
Policjanci z VI komisariatu zatrzymali fałszywego pokrzywdzonego. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Wkrótce trafi w ręce policjantów z Mińska Mazowieckiego. Za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi mu kara do 2 lat wiezienia.
A.S.
A.S.