Rozbójnicy ze sztachetami w rękach Policji
W ręce policyjnych wywiadowców wpadło pięciu młodych mężczyzn w wieku od 18-20 lat, którzy napadli na dwóch wracających z imprezy kolegów i ich dotkliwie pobili sztachetami. Sprawcy gonili swoje ofiary przez całe osiedle, aż do stacji benzynowej w centrum miasta. Poszkodowani ze strachu musieli nawet udać nieprzytomnych, by sprawcy zostawili ich w spokoju. Cała piątka wkrótce odpowie za udział w bójce i pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi im kara do 8 lat wiezienia.
W ręce policyjnych wywiadowców wpadło pięciu młodych mężczyzn w wieku od 18-20 lat, którzy napadli na dwóch wracających z imprezy kolegów i ich dotkliwie pobili sztachetami. Sprawcy gonili swoje ofiary przez całe osiedle, aż do stacji benzynowej w centrum miasta. Poszkodowani ze strachu musieli nawet udać nieprzytomnych, by sprawcy zostawili ich w spokoju. Cała piątka wkrótce odpowie za udział w bójce i pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi im kara do 8 lat wiezienia.
W piątkową noc policjanci zostali powiadomieni przez pracownika ochrony jednej ze stacji paliw w centrum miasta, że grupa kilku mężczyzn napadła na dwóch przechodniów, którzy potrzebują pomocy. Na miejsce dyżurny wysłał policyjnych wywiadowców. Po przyjeździe na miejsce, stróże prawa zastali dwóch młodych mężczyzn, którzy byli dotkliwie pobici. Z ich relacji wynikało, że zostali zaczepieni pod nocnym sklepem przy ul. Braci Wieniawskich przez grupę nieznanych mężczyzn. Ci sprowokowali awanturę, w trakcie której doszło do szarpaniny. Dwójka kolegów rzuciła się do ucieczki. Nieznajomi ruszyli za nimi. Po chwili przyłączyli się do nich ich kompani.
Napastnicy na ul. Lipińskiego po dogonieniu mężczyzn rzucili się na nich ze sztachetami bijąc dotkliwie po całym ciele. Ucieczka przed oprawcami ciągnęła się niemal przez całe osiedle. Poturbowani i przestraszeni poszkodowani w pewnym momencie musieli udać nieprzytomnych, by sprawcy zostawili ich w spokoju. Jednak jak się okazało, nie na długo. Kiedy napastnicy zorientowali się, że ich „ofiary” wstały i ruszają do ucieczki, rzucili się za nimi w pogoń. Ponownie dopadli ich w rejonie skrzyżowania na Al. Tysiąclecia. Jeden z mężczyzn zatrzymał kierowcę taksówki, by znaleźć schronienie, jednak sprawcy wyciągnęli go siłą z pojazdu.
Napastnicy na ul. Lipińskiego po dogonieniu mężczyzn rzucili się na nich ze sztachetami bijąc dotkliwie po całym ciele. Ucieczka przed oprawcami ciągnęła się niemal przez całe osiedle. Poturbowani i przestraszeni poszkodowani w pewnym momencie musieli udać nieprzytomnych, by sprawcy zostawili ich w spokoju. Jednak jak się okazało, nie na długo. Kiedy napastnicy zorientowali się, że ich „ofiary” wstały i ruszają do ucieczki, rzucili się za nimi w pogoń. Ponownie dopadli ich w rejonie skrzyżowania na Al. Tysiąclecia. Jeden z mężczyzn zatrzymał kierowcę taksówki, by znaleźć schronienie, jednak sprawcy wyciągnęli go siłą z pojazdu.
Pogoń za mężczyznami trwała aż do pobliskiej stacji benzynowej, na teren której oprawcy już nie weszli. Uciekli w stronę osiedla Czechow.
Wywiadowcy wspólnie z poszkodowanymi ruszyli do poszukiwań. Na ul. Braci Wieniawskich mężczyźni rozpoznali swoich „oprawców”. Po chwili zostali zatrzymani. Okazali się nimi trzej 18-latkowie, 19-latek i ich 20-letni kompan, wszyscy mieszkańcy Lublina. Funkcjonariusze znaleźli porzuconą na ziemi sztachetę, którą użyli sprawcy pobicia.
Napastnicy trafili do policyjnego aresztu. Poszkodowanym przez nich mężczyznom załoga karetki udzieliła pomocy, a po zaopatrzeniu medycznym ci wrócili do swych domów.
Cała piątka wkrótce odpowie za udział w bójce i pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi im kara do 8 lat więzienia.
A.S.