Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Złodziej w kapeluszu

Do policyjnego aresztu trafił 36-letni mężczyzna po tym, jak z jednego z marketów skradł butelkę wódki a następnie szarpał się na zewnątrz z pracownikami ochrony. Jak ustalili mundurowi, mężczyzna, który niespełna miesiąc temu opuścił zakład karny, już zdążył popełnić dwie kradzieże. Jego łupem padły dwa telefony komórkowe oraz kapelusz, który nosił nawet w chwili popełnienia kolejnych przestępstw.

 Do policyjnego aresztu trafił 36-letni mężczyzna po tym, jak z jednego z marketów skradł butelkę wódki a następnie szarpał się na zewnątrz z pracownikami ochrony. Jak ustalili mundurowi,  mężczyzna, który niespełna miesiąc temu opuścił zakład karny, już zdążył popełnić dwie kradzieże. Jego łupem padły dwa telefony komórkowe oraz kapelusz, który nosił  nawet w chwili popełnienia kolejnych przestępstw.

    Policjanci z V komisariatu zgłoszenie o kradzieży, która miała miejsce w jednym z marketów  otrzymali w minioną niedzielę.  Z informacji wynikało, że jeden z klientów  próbował wynieść ze sklepu butelkę alkoholu nie płacąc za towar. Zdarzenie to zauważył  jeden z pracowników ochrony, który przy kasie poprosił mężczyznę o okazanie reklamówki. Wówczas ten odepchnął ochroniarza        i rzucił się do ucieczki. Niewiele mu się to zdało, bo chwilę później uciekinier został ujęty przez pracowników ochrony marketu. Na zewnątrz pomiędzy mężczyznami wywiązała się szarpanina, w trakcie której sprawca wypił część trunku. Wkrótce mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z V komisariatu i osadzony w policyjnym areszcie.
Jak się okazało, mężczyzną tym jest 36-latek bez stałego miejsca zamieszkania, ale ostatnio przebywający w Lublinie. Kryminalni z „piątki” domyślili się, że nie tylko to przestępstwo 36-latek ma na swoim koncie. Już od pewnego czasu typowali go jako sprawcę innych kradzieży, do których doszło na początku tego miesiąca, tuż po opuszczeniu przez niego zakładu karnego. W jednym ze sklepów wędkarskich  łupem złodzieja padł telefon komórkowy należący do właściciela punktu oraz jego kapelusz. Najwidoczniej sprawcy tak się spodobało skradzione nakrycie głowy, że popełniał  w nim kolejne przestępstwa. Innym jego łupem padł również telefon skradziony pacjentowi jednego  z lubelskich szpitali.
36-latek podczas przesłuchania przyznał się do winy. Oznajmił, że skradzione telefony wstawił do lombardu. Funkcjonariusze odzyskali już skradzione mienie.
   Dziś mężczyzna trafi przed oblicze prokuratora. Wkrótce odpowie za kradzieże i kradzież rozbójniczą.
A.S.
Powrót na górę strony