Krótki pobyt na wolności.
Kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie ustalili i zatrzymali 24-latka, który dokonał rozboju na 14-letnim chłopcu. Do zdarzenia doszło 16 września przy ul. Muzycznej w Lublinie. 24 latek zabrał nieletniemu telefon, który później wstawił do lambardu. Wczoraj sprawca trafił do policyjnego aresztu. Jak się okazało w przeszłości wchodził już w konflikt z prawem. W ubiegłym roku dokonał rozboju na jednej z sióstr zakonnych w Lublinie. Mężczyzna ukradł 40 tys. złotych i uciekł z pieniędzmi do Warszawy. Tam większość przegrał na automatach do gry.
Kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie ustalili i zatrzymali 24-latka, który dokonał rozboju na 14-letnim chłopcu. Do zdarzenia doszło 16 września przy ul. Muzycznej w Lublinie. 24 latek zabrał nieletniemu telefon, który później wstawił do lambardu. Wczoraj sprawca trafił do policyjnego aresztu. Jak się okazało w przeszłości wchodził już w konflikt z prawem. W ubiegłym roku dokonał rozboju na jednej z sióstr zakonnych w Lublinie. Mężczyzna ukradł 40 tys. złotych i uciekł z pieniędzmi do Warszawy. Tam większość przegrał na automatach do gry.
Do rozboju doszło 16 września przy ul. Muzycznej w Lublinie. Młody mężczyzna zaczepił idącego do szkoły 14 latka, chciał pieniędzy. Doszło między nimi do szarpaniny, napastnik zabrał chłopakowi telefon i zbiegł. Zaraz po zdarzeniu o rozboju poinformowani zostali policjanci. Efekty pracy operacyjnej policjantów z Komendy Miejskiej przyniosły rezultaty. Wczoraj 24-letni sprawca został zatrzymany. Również wczoraj, w jednym z lombardów policjanci odzyskali zrabowany telefon.
24-latek dobrze znany jest lubelskim policjantom. W przeszłości wchodził już w konflikt z prawem. W kwietniu bieżącego roku wyszedł z Aresztu Śledczego. Trafił tam za rozbój, do którego doszło w lipcu 2011 roku. Wówczas młody mężczyzna wszedł do budynku zajmowanego przez siostry zakonne, a później wdarł się do jednego z pokoi. Kilkakrotnie uderzył w twarz jedną z sióstr zakonnych, a później zabrał koperty z pieniędzmi i uciekł. Z jego relacji wynikało, że zaraz po napadzie pojechał do Warszawy. W stolicy zrobił zakupy, kilka razy wybrał się do dobrych restauracji. Większą część gotówki przegrał na automatach. Po powrocie do Lublina zabrał rodzinę i znajomych nad jezioro. Tydzień po zdarzeniu sprawca został zatrzymany nad jeziorem Łukcze.