Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Lublin: Podpalił, bo się pomylił.

Bychawscy kryminalni zatrzymali 35-latka, który odpowie za podpalenie 500 bel słomy. Pożar, do którego doszło kilkanaście dni temu w miejscowości Biskupie, gasiły cztery jednostki straty pożarnej, a straty oszacowano na blisko 5 tys. złotych. Zatrzymany przyznał się do winy. Tłumaczył policjantom, że celowo podpalił bele, gdyż chciał się zemścić na znajomym, z którym od dawna jest w konflikcie. Jak się jednak okazało, pomylił się, gdyż podpalona słoma była własnością zupełnie kogoś innego. Pomimo własnej pomyłki, nie uniknie odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwo.

Do pożaru doszło kilkanaście dni temu w miejscowości Biskupie. Nieznany sprawca podpalił 500 sztuk bel słomy składowanych na jednym z przydrożnych pól. Ogień gasiły cztery jednostki straży pożarnej. Straty, jakie poniósł właściciel, oszacowane zostały na około 5 tys. złotych.

Sprawą ustalenia sprawcy podpalenia zajęli się bychawscy kryminalni. Operacyjne ustalenia naprowadziły ich na 35-letniego mieszkańca gm. Turobin. Mężczyzna znany jest miejscowym funkcjonariuszom. Wczoraj został zatrzymany, przyznał się do winy. 35-latek tłumaczył policjantom, że bele podpalił celowo. Kiedy pijany wracał od kolegi drogą, zauważył pole ze słomą. Ponieważ poczuł potrzebę fizjologiczną, udał się za jedną z bel. W tym momencie stwierdził, że pole należy do znajomego, z którym od dawna jest w konflikcie. Wykorzystując czas i miejsce, postanowił zemścić się na mężczyźnie. Ogniem z zapalniczki podpalił jedną z bel. Chwilę później paliło się już całe pole ze słomą.

Jak relacjonował zatrzymany, następnego dnia okazało się, że się pomylił.  Pole, które podpalił, należy do zupełnie kogoś innego.

Pomimo własnej pomyłki, nie uniknie odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwo. 35-latek usłyszał zarzut zniszczenia mienia. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 500 zł. grzywny oraz obowiązkowi naprawienia szkody.

A.K.

Powrót na górę strony